Według warsztatów dla dziennikarzy „Edukacja w astmie – niezbędny element leczenia”, w Polsce 15 mln ludzi cierpi na choroby alergiczne, z czego 4 mln ma astmę, a 35-40 tys. osób boryka się z astmą ciężką. Niestety, nie wszyscy pacjenci z astmą ciężką mają dostęp do odpowiedniego leczenia, co obniża jakość życia i zwiększa koszty opieki zdrowotnej.

Uczestnicy warsztatów podkreślają, że kluczowym elementem skutecznego leczenia astmy jest odpowiednia edukacja pacjentów. Zalecają szerokie omówienie specyfiki choroby, zasad stosowania leków i technik ich podawania, a także naukę minimalizowania ryzyka zaostrzeń. Ponadto apelują o podniesienie standardów opieki nad chorymi oraz konsekwentne wdrażanie zaleceń Globalnej Inicjatywy na rzecz Astmy (GINA).

Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia jest odpowiedzialne za organizację warsztatów z cyklu „Quo vadis medicina?”.

Astma: diagnostyka i leczenie

Prof. Karina Jahnz-Różyk, konsultant krajowy w dziedzinie Alergologii, podkreśla trudności związane z diagnozowaniem i leczeniem astmy. Podstawowe objawy to:

Astma łagodna może być myląca – według konsultanta krajowego, 30-37 proc. pacjentów z tą postacią astmy doświadcza zaostrzeń choroby, a 16 proc. jest zagrożonych zgonem. Co więcej, 15-27 proc. pacjentów z astmą łagodną umiera.

„Czynniki predykcyjne są nieprzewidywalne: wirusy, pyłki, zanieczyszczenie powietrza, ale też niestosowanie się do zaleceń lekarskich” – wskazuje prof. Karina Jahnz-Różyk w wystąpieniu „Diagnostyka i leczenie astmy – od POZ do specjalisty”.

Specjalistka zauważa, że astma i przewlekła obturacyjna choroba płuc zostały uwzględnione w opiece koordynowanej przez podstawową opiekę zdrowotną. Lekarz pierwszego kontaktu może zlecić badanie spirometryczne oraz spirometrię z testem rozkurczowym.

Problemy z leczeniem astmy ciężkiej

Prof. Maciej Kupczyk z UM w Łodzi mówi, że astma ciężka nadal stanowi wyzwanie w leczeniu i wymaga szczególnej uwagi.

„Choroby alergiczne dotykają 40 proc. populacji Polski, czyli ok. 15 mln osób. W tym na alergiczny nieżyt nosa cierpi 9 mln. Polaków. Około 35-40 tys. pacjentów potrzebuje leczenia na 5. stopniu farmakoterapii, czyli bardzo zaawansowanego. A z tym jest kłopot. Programy lekowe są niechętnie wdrażane, gdyż kuleją wyceny. Mówiąc wprost, szpitalom nie opłaca się wchodzić w programy lekowe, ponieważ koszt prowadzenia takiego programu jest wyższy niż wycena. Na mapie kraju są więc białe plamy. Koszty opieki nad pacjentem z astmą ciężką rosną o 60-80 proc. Wchodzą w to zwolnienia lekarskie, wizyty, renty chorobowe. Ta zaawansowana choroba bardzo obciąża pacjentów i ich rodziny” – mówi prof. Maciej Kupczyk.

Specjalista zaznacza, że nasilenie choroby wymaga stosowania sterydów systemowych, które mają szkodliwe skutki uboczne równie uciążliwe jak sama choroba.

Ekspert zauważa, że zaostrzenie choroby wymaga sięgnięcia po sterydy systemowe, które oddziałują na cały organizm i mogą powodować wiele niepożądanych działań ubocznych, równie uciążliwych jak sama choroba.

„Niestety, lekarze zbyt polegają na sterydach systemowych, powinni odsyłać do ośrodków referencyjnych. Dziś już wiemy, że nawet pojedyncze wstawki sterydów systemowych wiążą się z wieloma powikłaniami jak: zaburzenia psychiczne, rozwój zaćmy, jaskry, nadciśnienia tętniczego. Jako Polskie Towarzystwo Alergologiczne zalecamy, aby pacjent z ciężką postacią astmy na dalszą terapię był przekierowany do odpowiedniego specjalisty i ośrodka” – podkreśla prof. Kupczyk.

Specjalista z Łodzi proponuje, aby leki biologiczne były podawane pacjentom z ciężką astmą w domu, aby obniżyć koszty NZF i poprawić komfort chorych. Jeśli to nie jest możliwe, wycena świadczeń musi być odpowiednia, aby opłacała się placówkom lepiej niż hospitalizacja. Aktualna wycena nie odpowiada rzeczywistym kosztom leczenia i zniechęca placówki do prowadzenia programu lekowego B.44. dotyczącego terapii biologicznej, co prowadzi do problemu dostępu do leczenia dla zaledwie 10 proc. pacjentów z astmą ciężką.

Pacjenci z ciężką astmą mają nierówny dostęp do leczenia biologicznego, co zauważył specjalista z Łodzi. Propozycja polega na podawaniu leków w domu, aby obniżyć koszty NZF i poprawić komfort chorych, lub na odpowiedniej wycenie świadczeń, która opłacałaby się placówkom lepiej niż hospitalizacja. Aktualna wycena nie odzwierciedla rzeczywistych kosztów leczenia i zniechęca placówki do prowadzenia programu lekowego B.44. dotyczącego terapii biologicznej, co prowadzi do problemu dostępu do leczenia dla zaledwie 10 proc. pacjentów z astmą ciężką.

Aby zachęcić szpitale do uczestnictwa w programie, konieczne jest wprowadzenie nowego świadczenia, które zmniejszy liczbę koniecznych wizyt w placówce. Dodatkowo, kryteria kwalifikacji do programu powinny zostać rozszerzone, aby uwzględnić także pacjentów cierpiących na ciężką astmę, którzy obecnie są wykluczeni z programu.

„Zapisy do programu lekowego muszą być bardziej elastyczne. Obecnie z leczenia biologicznego są wykluczone kobiety w ciąży. W uzasadnionych przypadkach powinno być dopuszczone kontynuowanie leczenia z programu lekowego sprzed zajścia w ciążę” – uważa prof. Kupczyk.

Według niego, ważne jest inwestowanie w rozwój specjalistycznych ośrodków zamiast skupiania się wyłącznie na lekach. Brakuje wykwalifikowanej kadry, co jest problemem.

Czy polipy nosa stanowią zagrożenie?

Prof. Radosław Gawlik, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Alergologii, Immunologii Klinicznej SUM w Katowicach oraz prezydent elekt Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, podkreśla, że zapalenie zatok z polipami nosa znacząco obniża jakość życia. W Polsce choruje na tę przypadłość około 14-16 tysięcy osób, zazwyczaj w wieku około czterdziestu lat. U mężczyzn zapalenie zatok nosowych zajmuje czwarte miejsce wśród przyczyn średnio 15-dniowych zwolnień lekarskich.

„Niektórzy mają nawet 10 -12 zabiegów. To bardzo obciążające dla organizmu, a w dodatku operacja nie poprawia węchu. Od 1 kwietnia br. jest dostępny program lekowy >>Leczenie zatok z polipami nosa<<” – mówi prof. Gawlik.

Obecnie chorobę leczy się poprzez kombinację terapii farmakologicznej i chirurgicznej, jednak u 40% pacjentów po operacji dochodzi do nawrotów.

Ekspertom zaleca się unikanie podawania pacjentom sterydów doustnych, ponieważ ich odstawienie może spowodować nawrót choroby, a samo stosowanie sterydów może prowadzić do nasilenia objawów.

„Natomiast terapia biologiczna wydłuża czas do pierwszej operacji polipów. Ponadto po leczeniu biologicznym ok. 50 proc. pacjentów mniej wymaga wykonania kolejnej operacji” – informuje prof. Gawlik.

„Eozynofili musi być ani za dużo ani za mało. Liczba eozynofili poniżej 30 na mil krwi istotnie koreluje ze śmiertelnością pacjentów. Natomiast zespół hiperoezynofilny, gdzie poziom eozynofili wynosi 1500, doprowadza m.in. do zapalenia jelit, przełyku, płuc, chorób skóry. Pacjenci skarżą się na zmęczenie, a śmiertelność jest wysoka – 75 proc.” – mówi prof. Piotr Kuna, kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych oraz Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii UM w Łodzi, wiceprezes zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, przewodniczący zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Chorób Metabolicznych.

Podwyższony poziom eozynofili w rozmazie krwi może mieć poważne konsekwencje zdrowotne.

W trakcie wystąpienia na temat „Chorób o podłożu eozynofilowym – jak długo pacjent czeka na diagnozę?” ekspert wielokrotnie podkreślał, że zwiększona liczba eozynofili może prowadzić do zapalenia jelit, żołądka, a także zwiększa ryzyko rozwoju raka, cukrzycy, astmy i zwłóknienia płuc. Jednocześnie są one niezbędne do procesów metabolicznych, odpornościowych i regeneracyjnych, ale mogą również wpływać na odpowiedź na przeszczepy.

Mając na uwadze te informacje, ważne jest regularne monitorowanie poziomu eozynofili i reagowanie na ich ewentualne podwyższenie.

Prof. Kuna ostrzega, jak wszyscy inni prelegenci, przed nadmiernym stosowaniem sterydów systemowych. Pomimo spadku liczby eozynofili, sterydy mają negatywne skutki, takie jak zwiększone ryzyko sepsy, choroby zatorowo-zakrzepowej, osteoporozy i astmy. Dlatego istotne jest dokładne rozważenie korzyści i ryzyka związanych z podaniem sterydów systemowych, zwłaszcza że zwiększają one ryzyko przedwczesnego zgonu o 2,2 raza.

„Wnioski, jakie płyną z wielu badań: nie leczyć sterydami systemowymi najdłużej jak się da. Eozynofilowa ziarniniakowatość z zapaleniem naczyń (EGPA) jest bardzo poważną chorobą, z ponad 75 procentową śmiertelnością osób nieleczonych odpowiednio. Po podaniu mepolizumabu pacjenci mają remisję” – mówi prof. Kuna.

Nowe trendy w leczeniu astmy

Według prof. Marka Kulusa, obecnie 2 mln Polaków jest leczonych na astmę, głównie poprzez glikokortykosteroidy wziewne.

Koalicja na Rzecz Leczenia Astmy podkreśla znaczenie priorytetów w leczeniu tej choroby.

Prof. Kulus zauważył, że projekt Astma Zero wykazał, iż polscy pacjenci cierpiący na astmę, którzy przyjmują SABA (Short-Acting β2 Agonists), czyli leki rozszerzające oskrzela, zużywają średnio 3,6 opakowania rocznie, a 6% z nich zużywa więcej niż 12 opakowań rocznie. Dodatkowo, aż 22% pacjentów stosuje SABA w monoterapii. W związku z tym, powstał pomysł na receptę 2.0, która ostrzega lekarza, gdy pacjent zużywa zbyt dużą ilość leku, co może świadczyć o niewłaściwym leczeniu.

„Tymczasem lek biologiczny jest niebywale skuteczny. Przez 4 lata od odstawienia tego leku astma jest dobrze kontrolowana. Niestety, zadowalający dostęp do leczenia jest ledwie w trzech województwach, reszta kraju nie ma się czym chwalić. Prawidłowe leczenie astmy u dzieci daje świetne rezultaty. Szkoły od niedawna mają obowiązek podawania leku ratującego życie w astmie i przy wstrząsie anafilaktycznym. Chcemy szkolić nauczycieli. Wczesne włączenie leczenia astmy zmniejsza prawdopodobieństwo nieprawidłowego rozwoju oskrzeli” – zapewnia prof. Kulus w wystąpieniu „Poprawa opieki medycznej nad osobami z astmą – trendy, priorytety”.

„GINA wskazuje wprost, że aby osiągnąć pozytywne efekty leczenia, musimy edukować pacjentów” – mówi dr n. med. Piotr Dąbrowiecki z Kliniki Chorób Infekcyjnych i Alergologii WIM-PIB, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP.

Ważność edukacji

Astma jest chorobą zapalną, dlatego podstawą terapii jest regularne stosowanie sterydów wziewnych. Należy wyjaśnić pacjentowi, że sterydy te są bezpieczne, ale mogą powodować mało istotne skutki uboczne, takie jak chrypka. Niestety, co trzeci pacjent przerywa leczenie, gdyż nie odczuwa objawów. Jednak proces zapalny wciąż trwa, co może prowadzić do ponownego nasilenia objawów. Dlatego edukacja pacjentów jest kluczowa, aby utrzymać chorobę pod kontrolą.

Nowe podejście do leczenia astmy u dzieci

Terapia biologiczna u dzieci jest daleko w tyle za leczeniem dorosłych, co wynika z uboższego schematu leczenia pediatrycznego.

„Na każdej wizycie kontrolnej trzeba sprawdzić, w jaki sposób pacjent przyjmuje leki. Przy czym naukę prawidłowego stosowania inhalatora trzeba powtarzać” – uważa dr Dąbrowiecki.

„GINA wskazuje, że sukces leczenia astmy jest możliwy, jeśli dochowamy triady: wczesne rozpoznanie choroby, podanie sterydu wziewnego i edukacja pacjenta” – przekonuje dr Dąbrowiecki w wystąpieniu „Edukacja gwarantem skutecznej terapii”. „W Europie postawienie diagnozy zajmuje średnio 3 lata, w Polsce aż 7 lat. Zaledwie 20 proc. lekarzy prowadzących chorego podchodzi właściwie do leczenia. Dlatego w Polsce na astmę umiera kilkaset osób rocznie, a np. w Finlandii tylko 7. Ale tam obowiązują świetne standardy zarządzania astmą. Już w szkole nauczyciel wyłapuje uczniów kaszlących, ze świszczącym oddechem i odsyła do specjalisty” – wskazuje ekspert.

W terapii astmy ważne jest także umiejętność inhalowania leków wziewnych, pacjent musi wiedzieć, jak prawidłowo używać inhalatora.

Zdaniem eksperta, edukować powinni:

  • lekarz POZ
  • lekarz specjalista
  • strony dla pacjentów
  • farmaceuci
  • pielęgniarki

Aż 40 badań pokazuje, że edukacja pacjentów z astmą przynosi efekty.

Umiejętność prawidłowego posługiwania się lekami wziewnymi wraz z edukacją i planem leczenia choroby pozwala osobom z astmą normalnie żyć i świetnie funkcjonować.

Źródło:

„Edukacja w astmie- niezbędny element leczenia”, warsztaty dla dziennikarzy medycznych zorganizowane przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia w cyklu „Quo vadis medicina?”, Warszawa 25. 04. 2024 r.


Na podstawie aktualności z serwisu: pap-mediaroom.pl

About Author

4fun

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *